Czemu służą przypadki i pomyłki? – felieton w Compliance i Zarządzanie (wiosna 2017)

 

Czemu służą przypadki i pomyłki? Skąd tyle uzależnienia od hazardu na ich tle?

Być może pytania te są istotą kreowania okazji przedsiębiorczych w życiu? Są takie podejrzenia. Ale czy ktoś nam to jednak powiedział np. w szkole? Czy ktoś nas notorycznie pytał: co czujesz na temat przyszłości? Co widzisz oczyma wyobraźni? Jak sądzisz dokąd zmierzają twoje sprawy…?

A co rodzi się w sercu, gdy myślimy o przyszłości? Czy ktoś poza nami jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, tak by odpowiedzi – służyły nam? Martwię się czy to ostatnie zdanie, pytanie dociera do czytelnika dogłębnie…? Kłopot jaki widzę na co dzień w mojej pracy jest bardzo powszechny, tym samym „trudno-dyskusyjny” w debacie publicznej.

Ludzie uprawiają hazard życiowy, robią zakłady na samych siebie, a gdy nie wychodzi – co stanowi już pewnego rodzaju normę dobrych rad całego szeregu starszych krewnych lub znajomych – to w poczuciu bycia ofiara obwieszczają racjonalnie, że: to życie jest niesprawiedliwe, a ludzie to wilki! Wiemy z terapii uzależnień, że hazard naprawdę uzależnia. Do tego kłamstwo uspokaja, choć uprzednio wymaga ofiary z naszej wiary. Zaś prawda, niejednokrotnie sprawia ból i… niedowierzanie. Prawda łamie urojenia, obnaża uzależnienia, fałsz, ale i nieświadomy, a czasem głęboko skrywany – hazard. To ciekawe zjawisko w naszych namiętnościach i warto się nad nim zatrzymać.

Jednak zadajmy sobie jeszcze jedno pytanie: Czemu służą cuda i kryjówki…? W których chowamy tę pierwotną namiętność do hazardu. Spójrzmy z uważnością na mity oraz legendy. To w nich tzw. skarby lub magiczne atrybuty, były zawsze schowane w jakiejś kryjówce, skrytce lub odległej krainie cudów. Zazwyczaj oddzielonej od bohatera i jego świata zestawem unikalnych potworów, pokrętnych koszmarów oraz demonów lub bóstw wszelkiej maści.

Joseph Campbell m.in. w książce „Potęga Mitu” wskazał na monomit, który jego zdaniem jest pierwowzorem wszystkich historii. Nazwał go Wędrówką Bohatera. To cenne i wartościowe zagadnienie, wymagające uważności i poważnego dochodzenia, gdyż stawia nas przed kilkoma pytaniami, na które odpowiedzi kryją się w zakamarkach nas samych, a nie koniecznie w świecie zewnętrznym. Płynącej z nich wiedzy na nasz temat lub naszej sprawy, nie radziłbym zastępować ideologią (zwłaszcza gdy przychodzi ubrana w szaty pozytywnego myślenia – obecnie silny trend ideologiczny), na co zwracają nam uwagę analizy logiczne całego szeregu znanych mitów greckich, ale starymi jak świat pytaniami z antycznej analizy transakcyjnej:

  1. Co chcę ukryć przed światem? Co ta sprawa chce ukryć przed światem?
  2. Od czego uciekam? Od czego odwodzi mnie ta historia lub ten dowód?
  3. Po co ktoś (lub ja) liczy w tej sprawie na cud? Czy ten hazard tłumaczy parcie na happy end…?
    Czy raczej tłumaczy uzależnienie od…?
  4. Czym siebie uwodzę? A czym innych? Czym uwodzi mnie ta sprawa? A czym chcą mnie uwieść inni…?

Te pytania nawet w najbardziej zawiłej sprawie, dają solidna podstawę wstępu do poczucia uziemienia, co w pracy nad uważnością jest kluczowe. Przeciwieństwem uziemienia jest tzw. odlot lub mówiąc kolokwialnie „odklejenie od bazy”. Jonasz Kofta w kontekście odlotu zauważył, by: „Rzec durniowi, że jest durniem. Nawet gdy asekuruje się odgórnie”. Zatem warto patrząc na rzeczywistość odnotować jak powyższe pytania zada sobie – rzeczony dureń lub człowiek odklejony od bazy…?

Udało mi się w minionych 25 latach pracy ustalić, że osoby odklejone stawiają te „pytania na durnia” w mniej więcej podobny sposób. Nie odżegnuję się od tego, że też miałem taki etap we
wczesnej karierze:

Ad. 1 W jakiej dziedzinie chcę zostać milionerem i za wszelką cenę zrealizować moje marzenia i wizje?
Ad. 2 Czy wizje moich celów są wystarczająco mocne i jak mogę je jeszcze wzmocnić?
Ad. 3 Czy wystarczająco dużo osób wie o moich marzeniach i który milioner jest dla mnie najlepszym przykładem, wzorem realizacji swoich marzeń?
Ad. 4 Mam mocna motywację i zastanawiam się jak zarazić więcej osób moja motywacją?

W tym cyklu felietonów, chcę przemycić użyteczną wiedzę o uważności. To kwestia intrygująca decydentów, przedsiębiorców, ale i rodziców. W książce „Na okruchach uważności…” proponujemy z dr. n. med. Jarosławem Sikorą następującą definicję uważności: wrażliwe zatrzymanie nad właściwą niejasnością…

Jakie niejasności powstają pomiędzy tymi dwoma grupami pytań? Poobcuj z nimi chwilę. Nie spiesz się. Powtarzaj te pytania, poczekaj świadomie na kolejne odpowiedzi wnętrza. Nie bierz pierwszej lepszej. Namierzane kryjówki, skrytki i cuda zaczną się powoli wyłaniać z mgły, czy raczej oparów marzeń i życiowego hazardu w jaki wpakowała nas nieobecność… Ale o niej już w następnym tekście.

Finalnie, druga (pierwszą zawarłem w poprzednim felietonie) stara wskazówka śledczych w duchu uważności brzmiałaby tak: jeżeli nie czujesz, że pierwsza grupa pytań jest fałszywie ujemna, a druga grupa pytań – fałszywie dodatnia, to znak, że warto się zatrzymać lub odpocząć… czyli nabrać do sprawy dystansu.

Magazyn Compliance i Zarządzanie – Wiosna 2017
www.complianceizarzadzanie.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *