Jednym z kluczowo istotnych punktów zetknięcia wszystkich aktywności prowadzonych pod szyldem Instytutu Autorskiego Roberta Kroola jest problematyka emocji. Elliot Aronson już czterdzieści lat temu określił człowieka mianem „istoty społecznej”, czy raczej „zwierzęcia społecznego” (Social Animal), ale o tym trudnym do skontrolowania, trudnym do nazwania terenie poruszamy się na ogół niechętnie. Dlaczego boimy się emocji?
Odpowiedzi na tak postawione pytanie jest mnogość. Pierwsze co przychodzi do głowy to fakt, że w dzisiejszej rzeczywistości wymaga się od ludzi bardzo dużej wydajności pracy. Wymaga się tego, żeby poświęcać się jej w pełni, bez reszty. Budzi to pokusę działań mechanicznych, rutynowych, działania „na pamięć”. Tak jest oczywiście łatwiej, bo dzięki temu możemy często zdziałać więcej, pracować aktywniej, szybciej, w jakiś sposób lepiej. Czy łatwiej jest być więc w pracy osobą wypraną z emocji, biorąco wszystko na zimno i mechanicznie? No właśnie, nie zawsze.
Za progiem czai się bowiem kolejny problem. Tłumienie emocji, nieartykułowanie ich, udawanie, że nie istnieją, musi zakończyć się klęską. Jednym jej przykładem może być klęska wypalenia zawodowego. Po pewnym czasie możemy mieć po prostu dość monotonnego powtarzania tych samych procedur, tych samych działań, tych samych relacji międzyludzkich wypranych z emocjonalnego kolorytu. To swoista odmiana tayloryzmu, metody intensyfikacji pracy polegającej na zwiększaniu wydajności pracy poprzez jej upraszczanie. Intelektualno-emocjonalny tayloryzm nikomu jednak nie będzie dobrze służył na dłuższą metę. A im wyższe będę ponoszone przez nas obciążenia i odpowiedzialność, tym będzie gorzej.
Inną klęskę niesie zablokowanie w sobie możliwości wyrażania emocji. Całkowite zablokowanie, a więc również w życiu prywatnym. Wyjście do kina, wyjazd na wakacje, kolacja przy świecach –nic nie cieszy. Nic też nie boli i nic nam nie doskwiera, ale… w naszym życiu zaczyna panować totalna szarość. Doskonałym miernikiem tego jak wiedzie się w naszym życiu, jest nasza aktywność seksualna. Nie chodzi tu o diagramy, wykresy, pozycje i sztafetowe zmienianie partnerów. Chodzi o to, czy jesteśmy w stanie zbliżyć się w pełni do drugiej osoby. Czy potrafimy oddać siebie, czy potrafimy stracić kontrolę.
Witold Gombrowicz w zakończeniu Ferdydurke napisał, że ucieczką człowieka z jednej maski, a więc odgrywanej w życiu roli, jest tylko ucieczka w inną maskę. Warto jednak pamiętać, że emocje są nam do życia niezbędne jak tlen. Bez tlenu – nie oddychamy, a bez emocji – nigdy nie zbudujemy szczęścia. Henryk Heine napisał niegdyś, że ten szlachetny, kto szlachetnie czuje. Sparafrazujmy: ten jest na drodze do szczęścia, kto umie odczuwać emocje. I umie się ich nie bać.
Emocje – wieloznaczne określenie
od nich zależy natężenie
złości, wściekłości, bezsilności.
Emocje – wieloznaczne określenie
od nich zależy natężenie
miłości, czułości, uległości.
Czy możliwa jest taktyka
wybiórczo emocjami się kierować
a przy tym nie zwariować?
mama nastolatków