Czemu służą przypadki i pomyłki? Skąd tyle uzależnienia od hazardu na ich tle?
Być może pytania te są istotą kreowania okazji przedsiębiorczych w życiu? Są takie podejrzenia. Ale czy ktoś nam to jednak powiedział np. w szkole? Czy ktoś nas notorycznie pytał: co czujesz na temat przyszłości? Co widzisz oczyma wyobraźni? Jak sądzisz dokąd zmierzają twoje sprawy…?
A co rodzi się w sercu, gdy myślimy o przyszłości? Czy ktoś poza nami jest w stanie odpowiedzieć na te pytania, tak by odpowiedzi – służyły nam? Martwię się czy to ostatnie zdanie, pytanie dociera do czytelnika dogłębnie…? Kłopot jaki widzę na co dzień w mojej pracy jest bardzo powszechny, tym samym „trudno-dyskusyjny” w debacie publicznej.
Ludzie uprawiają hazard życiowy, robią zakłady na samych siebie, a gdy nie wychodzi – co stanowi już pewnego rodzaju normę dobrych rad całego szeregu starszych krewnych lub znajomych – to w poczuciu bycia ofiara obwieszczają racjonalnie, że: to życie jest niesprawiedliwe, a ludzie to wilki! Wiemy z terapii uzależnień, że hazard naprawdę uzależnia. Do tego kłamstwo uspokaja, choć uprzednio wymaga ofiary z naszej wiary. Zaś prawda, niejednokrotnie sprawia ból i… niedowierzanie. Prawda łamie urojenia, obnaża uzależnienia, fałsz, ale i nieświadomy, a czasem głęboko skrywany – hazard. To ciekawe zjawisko w naszych namiętnościach i warto się nad nim zatrzymać.
Jednak zadajmy sobie jeszcze jedno pytanie: Czemu służą cuda i kryjówki…? W których chowamy tę pierwotną namiętność do hazardu. Spójrzmy z uważnością na mity oraz legendy. To w nich tzw. skarby lub magiczne atrybuty, były zawsze schowane w jakiejś kryjówce, skrytce lub odległej krainie cudów. Zazwyczaj oddzielonej od bohatera i jego świata zestawem unikalnych potworów, pokrętnych koszmarów oraz demonów lub bóstw wszelkiej maści.
Joseph Campbell m.in. w książce „Potęga Mitu” wskazał na monomit, który jego zdaniem jest pierwowzorem wszystkich historii. Nazwał go Wędrówką Bohatera. To cenne i wartościowe zagadnienie, wymagające uważności i poważnego dochodzenia, gdyż stawia nas przed kilkoma pytaniami, na które odpowiedzi kryją się w zakamarkach nas samych, a nie koniecznie w świecie zewnętrznym. Płynącej z nich wiedzy na nasz temat lub naszej sprawy, nie radziłbym zastępować ideologią (zwłaszcza gdy przychodzi ubrana w szaty pozytywnego myślenia – obecnie silny trend ideologiczny), na co zwracają nam uwagę analizy logiczne całego szeregu znanych mitów greckich, ale starymi jak świat pytaniami z antycznej analizy transakcyjnej:
- Co chcę ukryć przed światem? Co ta sprawa chce ukryć przed światem?
- Od czego uciekam? Od czego odwodzi mnie ta historia lub ten dowód?
- Po co ktoś (lub ja) liczy w tej sprawie na cud? Czy ten hazard tłumaczy parcie na happy end…?
Czy raczej tłumaczy uzależnienie od…? - Czym siebie uwodzę? A czym innych? Czym uwodzi mnie ta sprawa? A czym chcą mnie uwieść inni…?
Te pytania nawet w najbardziej zawiłej sprawie, dają solidna podstawę wstępu do poczucia uziemienia, co w pracy nad uważnością jest kluczowe. Przeciwieństwem uziemienia jest tzw. odlot lub mówiąc kolokwialnie „odklejenie od bazy”. Jonasz Kofta w kontekście odlotu zauważył, by: „Rzec durniowi, że jest durniem. Nawet gdy asekuruje się odgórnie”. Zatem warto patrząc na rzeczywistość odnotować jak powyższe pytania zada sobie – rzeczony dureń lub człowiek odklejony od bazy…?
Udało mi się w minionych 25 latach pracy ustalić, że osoby odklejone stawiają te „pytania na durnia” w mniej więcej podobny sposób. Nie odżegnuję się od tego, że też miałem taki etap we
wczesnej karierze:
Ad. 1 W jakiej dziedzinie chcę zostać milionerem i za wszelką cenę zrealizować moje marzenia i wizje?
Ad. 2 Czy wizje moich celów są wystarczająco mocne i jak mogę je jeszcze wzmocnić?
Ad. 3 Czy wystarczająco dużo osób wie o moich marzeniach i który milioner jest dla mnie najlepszym przykładem, wzorem realizacji swoich marzeń?
Ad. 4 Mam mocna motywację i zastanawiam się jak zarazić więcej osób moja motywacją?
W tym cyklu felietonów, chcę przemycić użyteczną wiedzę o uważności. To kwestia intrygująca decydentów, przedsiębiorców, ale i rodziców. W książce „Na okruchach uważności…” proponujemy z dr. n. med. Jarosławem Sikorą następującą definicję uważności: wrażliwe zatrzymanie nad właściwą niejasnością…
Jakie niejasności powstają pomiędzy tymi dwoma grupami pytań? Poobcuj z nimi chwilę. Nie spiesz się. Powtarzaj te pytania, poczekaj świadomie na kolejne odpowiedzi wnętrza. Nie bierz pierwszej lepszej. Namierzane kryjówki, skrytki i cuda zaczną się powoli wyłaniać z mgły, czy raczej oparów marzeń i życiowego hazardu w jaki wpakowała nas nieobecność… Ale o niej już w następnym tekście.
Finalnie, druga (pierwszą zawarłem w poprzednim felietonie) stara wskazówka śledczych w duchu uważności brzmiałaby tak: jeżeli nie czujesz, że pierwsza grupa pytań jest fałszywie ujemna, a druga grupa pytań – fałszywie dodatnia, to znak, że warto się zatrzymać lub odpocząć… czyli nabrać do sprawy dystansu.
Magazyn Compliance i Zarządzanie – Wiosna 2017
www.complianceizarzadzanie.pl